Skip Navigation

Dekadę po Snowdenie wciąż musimy bronić naszego prawa do prywatnej komunikacji

oko.press Dlaczego wszystkie tajne służby nienawidzą Edwarda Snowdena. I za co my możemy mu być wdzięczni

Dekadę po rewelacjach Snowdena wciąż musimy bronić swojego prawa do prywatnej komunikacji, a wykorzystanie przez służby narzędzi inwigilacji (jak Pegasus) nadal odbywa się bez wystarczającej kontroli i przejrzystości. Ale sporo już o tym wiemy

Dlaczego wszystkie tajne służby nienawidzą Edwarda Snowdena. I za co my możemy mu być wdzięczni

Chat Control i podobne próby odarcia nas z prawa do prywatnej komunikacji są opakowywane w narrację o „ukrywaniu się w ciemnościach” (ang. „going dark”) w odniesieniu do faktu, że coraz więcej naszej cyfrowej korespondencji odbywa się szyfrowanymi kanałami, do których służby nie mają już tak łatwego dostępu.

Jak gdyby zupełnie naturalna potrzeba prywatności — z której nikt nikomu nie musi się tłumaczyć! — była z gruntu podejrzana. Jak gdyby naturalnym stanem rzeczy było to, że władza ma niczym nieograniczony, pełny i natychmiastowy dostęp do komunikacji dowolnych osób!

A przecież przez tysiące lat naturalnym stanem rzeczy była komunikacja bezpośrednia, rozmowa twarzą w twarz, której (bez współpracy świadka) nie dało się nadzorować wcale. To komunikacja zapośredniczona za pomocą narzędzi umożliwiających służbom podsłuch czy zdalny nadzór jest właśnie czymś dziwnym, zupełną nowością w historii ludzkości. Szyfrując naszą komunikację przywracamy więc sobie możliwość zupełnie naturalnej, ludzkiej, prywatnej komunikacji.

Tak, paskudna autopromocja własnego tekstu. 😉

0
0 comments